poniedziałek, 21 lutego 2011

Trafić szóstkę czyli śladami yeti


Moje obserwacje doprowadziły mnie do następującego (całkowicie subiektywnego) wniosku: statystycznie większa jest obecnie szansa wygrania "szóstki w totka", niż otrzymania kosztów zastępstwa procesowego w wysokości 6 -krotności stawki minimalnej. Dodam, że nikomu ze znanych mi prawników - jak dotąd - nie udało się doświadczyć ani jednego, ani drugiego. Cały czas jednak czekam na stosowne doniesienia. :)


Obowiązujące w tym zakresie przepisy są dość jasne. Zasądzając wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika sąd posługuje się stawką minimalną w granicach od 1 do 6, biorąc pod uwagę: (a) niezbędny nakład pracy, oraz (b) charakter sprawy i wkład pracy w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia.


Dominująca linia orzeczenicza w omawianej kwestii jest natomiast taka, że pełnomocnicy otrzymują wynagrodzenie w wysokości 1 -krotności stawki minimalnej. Pewnym postępem w tym zakresie było poszerzenie akceptowanego katalogu "refundowanych" kosztów o opłatę skarbową od pełnomocnictwa, choć koszty podróży i korespondencji są nadal kontrowersyjne.


Zasadnym jest zatem pytanie o motywy, które leżą u podstaw takiego orzekania. Czy naprawdę jest tak, że większość spraw sądowych jest prosta? Chyba nie, na co choćby pośrednio wskazuje przeciętny czas ich rozpoznawania. Czy zatem nakład pracy pełnomocników i wkład w rozwiązanie sprawy jest na tyle znikomy, że zasługuje li tylko na 1 -krotną stawkę? Pozwolę sobie niezgodzić się z taką tezą, albowiem wiem jak ciężko pracują moje koleżanki i koledzy po fachu. A więc może sądy uznają, iż zbyt wysokie koszty "przepisanego" zastępstwa procesowego stanowiłby zbyt duży ciężar finansowy dla strony, która zostaje nimi finalnie obciążona? Nie wiem, ale gdyby tak było to co powiedzić o wysokości opłat sądowych (np. do  5.000.000 zł od skargi przy zamówieniach publicznych, która to kwota jest astronomiczna).


Na jednym ze szkoleń, w którym ostatnio uczestniczyłem zaprezentowano pogląd, że za taki stan rzeczy w większości odpowiadają ... sami pełnomocnicy. Zamiast bowiem formułować w zakresie kosztów wnioski "konkretne" (wnoszę o zasądzenie tytułem zastępstwa procesowego kwoty X), ograniczają się do formułki "wg norm przepisanych". Osobiście mam pewien problem z pełnym zaaprobowaniem takiego stanowiska (jakby nie było "normy przepisane" to stawki w granicach 1-6).
Sprawę niemniej  przemyślę i być może zmienię sposób redakcji wniosków. A Państwo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz