wtorek, 22 listopada 2011

Przegląd brytyjskich blogów prawniczych

Od niedawna David Allen Green recenzuje co ciekawsze posty pochodzące z brytyjskich blogów prawniczych. Przegląd pojawia się raz w tygodniu, na portalu The Lawyer.


Wiele tekstów dotyczy spraw uniwersalnych, które mogą zainteresować także polskich prawników. Na przykład: post o tajemnicy zawodowej w kontekście korzystania z akt klientów podczas podróży transportem publicznym (vide: poranny pociąg do Warszawy:)). Albo: post o tym dlaczego praca z prawnikami ...nie należy do łatwych.


Dodatkowo: sądzę, że warto na bieżąco śledzić to, co dzieje się w największym laboratorium prawniczym na świecie (o czym pisałem tutaj).

czwartek, 10 listopada 2011

Chwilę przed burzą (mózgów)

Lubimy dyskutować. Nie raz miałem okazję przysłuchiwać się rozmowom, w których prawnicy starali się rozwikłać określone zagadnienia prawne. W tym celu podawali różne argumenty, budowali piętrowe konstrukcje i żarliwie próbowali przekonać innych do słuszności lansowanego przez siebie poglądu. Wielokrotnie "spór" był tak zażarty, a zarazem wyrównany, że w końcu ktoś postanawiał rozstrzygnąć go definitywnie "tu i teraz". Następowało odwołanie się do odpowiedniego "źródła wiedzy". I bardzo często okazywało się, że ... problemu nie ma, a to dlatego, że:

  • stan prawny uległ zmianie; albo
  • przepis brzmiał inaczej niż uważano, albo 
  • dana kwestia została już rozstrzygnięta w doktrynie lub orzecznictwie.

Z tej przyczyny, kilka lat temu, umówiliśmy się w naszej kancelarii, że każdą burzę mózgów poprzedza sprawdzenie przepisów, komentarzy, orzeczeń. Trzymamy się tego i sądzę, że na przestrzeni lat zaoszczędziliśmy setki godzin czczej gadaniny.

A teraz pakuję plecak i jadę w góry. Miłego weekendu wszystkim życzę.:)

środa, 9 listopada 2011

Sala zrywa boki

Zwrot "chwyt poniżej pasa" znajduje się od wielu lat w powszechnym użyciu. Nic w nim nadzwyczajnego. Dotąd nie dostrzegałem w nim jakiegoś szczególnego potencjału humorystycznego. Okazuje się, że jest inaczej. Wystarczy, że wyrażeniem tym posłuży się gej. Wtedy cała sala zrywa boki ze śmiechu. Szokujące jest to, że nie była ta sala w wiejskiej remizie, a sala plenarna na Wiejskiej. Szczelnie wypełniona posłami nowej kadencji... 


Aż strach pomyśleć, co stało by się gdyby poseł Biedroń, starając się uspokoić zgromadzonych, powiedział "proszę się nie śmiać, to nie był dowcip".


A skoro jest to blog dla prawników, to zamieszczam link do bloga Law and Sexuality. I takie blogi istnieją, a dzisiejsze zdarzenie w Sejmie pokazuje, że nie bez przyczyny.