New York Times doniósł, że Prince został pozwany przez obsługującą go firmę prawniczą o zapłatę wynagrodzenia. Dług wynosi ok. 700.000 USD i obejmuje honorarium za prowadzenie sprawy rozwodowej piosenkarza oraz reprezentowanie w innych sporach. NYT nie podaje motywów, którymi kierował się Prince odmawiając uregulowania rachunku. Sprawa jest medialna i zapewne jej przebieg będzie monitorowany przez dziennikarzy.
Czy prawnik może dochodzić swojej zapłaty przed sądem?
Opisana wyżej sytuacja (choć przez media przedstawiona anegdotycznie) dotyczy tematyki niezwykle złożonej, i to w każdej szerokości geograficznej (także w naszej).
Decyzja o sądowym dochodzeniu własnych roszczeń jest podejmowana przez prawników jedynie w przypadkach wyjątkowych. Jestem przekonany, że zawsze jest ona poprzedzona wszelkimi możliwymi próbami polubownego rozwiązania sporu.
Do rzeczy jednak. W odpowiedzi na postawione w podtytule pytanie należy stwierdzić: żadne obowiązujące w Polsce przepisy nie pozbawiają prawników możliwości sądowego dochodzenia własnych wierzytelności. Powództwa takie przecież są wytaczane i uwzględniane. Szkopuł tkwi jednak w szczegółach.
Jak?
W tym miejscu nie mam zamiaru opisywać ogólnych kwestii proceduralnych. Chodzi mi natomiast o rzecz podstawową w kontradyktoryjnym procesie czyli wykazanie zasadności roszczeń. Każdy prawnik wie jak rozkłada się ciężaru dowodu w postępowaniu cywilnym. W przypadku usług prawniczych dowodzenie może nie być rzeczą prostą. No bo jak wykazać należyte wykonanie takiej usługi i jej kluczowe (cenotwórcze) parametry (stopień skomplikowania, niezbędny nakład pracy, jakość realizacji etc)? Jedynym sposobem wydaje się być przedstawienie dokumentów, które wykonanie usługi ewidencjonują (ale uwaga: umowa z klientem takim dokumentem nie jest). I tu pojawia się podstawowy problem: materiały takie często mogą zawierać informacje objęte tajemnicą zawodową. Obowiązek zachowania tajemnicy wynika zarówno z ustaw, jak i zasad etyki, jest jednym z podstawowych obowiązków zawodowych i obejmuje "wszystko to o czym adwokat/radca prawny dowiedział się w związku z udzielaniem pomocy prawnej". Regulacje prawne, jaki i orzerznictwo związane z problematyką tajemnicy zawodowej nie dają w tym względzie podstaw do wyłączeń. "Wszystko" to wszystko - bez względu na cel ujawnienia takich informacji (pomijam w tym miejscu kontrowersyjną możliwość zwolnienia z obowiązku tajemnicy na gruncie kpk czy mechnizmy związane z przeciwdziałaniem finansowania terroryzmu i "praniem brudnych pieniędzy"). Pojawia się więc tu szczególnego rodzaju konflikt: skorzystanie przez prawnika z prawa do sądu może skutkować naruszeniem obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej.
Potrzebne wytyczne
W mojej ocenie rzecz jest na tyle doniosła, że wymaga zajęcia stanowiska przez odpowiednie organy korporacyjne. Kwestia ta powinna być jednoznacznie rozstrzygnięta. Leży to zarówno w interesie klientów, jaki i samych prawników. Niniejszym sygnalizuję problem.
Osobiście uważam, że w takich sytuacjach prawnik nie jest związany zasadami tajemnicy zawodowej. Literalne wykładanie przepisów o tajemnicy prowadziłoby do wniosku, że prawnik nie może ujawnić akt sprawy np. zakładowi ubezpieczeń rozpoznającemu roszczenia klienta z tytułu nienależytego wykonania zlecenia.
OdpowiedzUsuńOk, ale jeśli nie poprzestajemy na wykładni literalnej, i idziemy dalej to w jaką: celowościową? I czy tutaj odpowiedź jest jednoznaczna? Swego czasu na łamach Rz była prowadzona w tym temacie - choć w nieco innym kontekście - dyskusja, wnioski były różne (link: http://www.rp.pl/artykul/494565.html). Właśnie dlatego uważam, że potrzebne są w tej sprawie wytyczne (na co wskazuje także ciekawy przykład z polisą). To byłoby pomocne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że w takiej sytuacji tajemnica zawodowa nie wiąże. Odmienny pogląd byłby równoznaczny z brakiem możliwości przymusowego dochodzenia wynagrodzenia należnego prawnikowi, co byłoby nieracjonalne (a wręcz absurdalne).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Olof
Ująłbym to tak: możliwość sądowego dochodzenia istnieje, tyle że w postępowaniu dowodowym występują swoiste ograniczenia.
OdpowiedzUsuńOstatnio w środowisku było głośno o przynajmniej dwóch sprawach, gdzie spór toczył się właśnie o wynagrodzenie. Jedna ze spraw dotyczyła np. kwestii success fee.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy koleżanki i kolegów po fachu.:)
OdpowiedzUsuńTak, słyszałam o tych dosyć głośnych sprawach o wynagrodzenia.
OdpowiedzUsuń"Moim zdaniem prawnik w takiej sytuacji jest sam ofiarą i tajemnica zawodowa go nie obowiązuje. Ciekawym posunięciem byłoby też wynajęcie pełnomocnika. Nie wiem, czy adwokaci mogą wynajmować innych adwokatów. Czy ktoś wie, czy takie sytuacje się zdarzają?
OdpowiedzUsuń"
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper napisane.
OdpowiedzUsuń