środa, 4 maja 2011

Kiedy prawnik idzie do sądu we własnej sprawie

New York Times doniósł, że Prince został pozwany przez obsługującą go firmę prawniczą o zapłatę wynagrodzenia. Dług wynosi ok. 700.000 USD i obejmuje honorarium za prowadzenie sprawy rozwodowej piosenkarza oraz reprezentowanie w innych sporach. NYT nie podaje motywów, którymi kierował się Prince odmawiając uregulowania rachunku. Sprawa jest medialna i zapewne jej przebieg będzie monitorowany przez dziennikarzy.  


Czy prawnik może dochodzić swojej zapłaty przed sądem?
Opisana wyżej sytuacja (choć przez media przedstawiona anegdotycznie) dotyczy tematyki niezwykle złożonej, i to w każdej szerokości geograficznej (także w naszej). 

Decyzja o sądowym dochodzeniu własnych roszczeń jest podejmowana przez prawników jedynie w przypadkach wyjątkowych. Jestem przekonany, że zawsze jest ona poprzedzona wszelkimi możliwymi próbami polubownego rozwiązania sporu. 

Do rzeczy jednak. W odpowiedzi na postawione w podtytule pytanie należy stwierdzić: żadne obowiązujące w Polsce przepisy nie pozbawiają prawników możliwości sądowego dochodzenia własnych wierzytelności. Powództwa takie przecież są wytaczane i uwzględniane. Szkopuł tkwi jednak w szczegółach.


Jak?
W tym miejscu nie mam zamiaru opisywać ogólnych kwestii proceduralnych. Chodzi mi natomiast o rzecz podstawową w kontradyktoryjnym procesie czyli wykazanie zasadności roszczeń. Każdy prawnik wie jak rozkłada się ciężaru dowodu w postępowaniu cywilnym. W przypadku usług prawniczych dowodzenie może nie być rzeczą prostą. No bo jak wykazać należyte wykonanie takiej usługi i jej kluczowe (cenotwórcze) parametry (stopień skomplikowania, niezbędny nakład pracy, jakość realizacji etc)? Jedynym sposobem wydaje się być przedstawienie dokumentów, które wykonanie usługi ewidencjonują (ale uwaga: umowa z klientem takim dokumentem nie jest). I tu pojawia się podstawowy problem: materiały takie często mogą zawierać informacje objęte tajemnicą zawodową. Obowiązek zachowania tajemnicy wynika zarówno z ustaw, jak i zasad etyki, jest jednym z podstawowych obowiązków zawodowych i obejmuje "wszystko to o czym adwokat/radca prawny dowiedział się w związku z udzielaniem pomocy prawnej". Regulacje prawne, jaki i orzerznictwo związane z problematyką tajemnicy zawodowej nie dają w tym względzie podstaw do wyłączeń. "Wszystko" to wszystko - bez względu na cel ujawnienia takich informacji (pomijam w tym miejscu kontrowersyjną możliwość zwolnienia z obowiązku tajemnicy na gruncie kpk czy mechnizmy związane z przeciwdziałaniem finansowania terroryzmu i "praniem brudnych pieniędzy"). Pojawia się więc tu szczególnego rodzaju konflikt: skorzystanie przez prawnika z prawa do sądu może skutkować naruszeniem obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej.


Potrzebne wytyczne
W mojej ocenie rzecz jest na tyle doniosła, że wymaga zajęcia stanowiska przez odpowiednie organy korporacyjne. Kwestia ta powinna być jednoznacznie rozstrzygnięta. Leży to zarówno w interesie klientów, jaki i samych prawników. Niniejszym sygnalizuję problem.

11 komentarzy:

  1. Osobiście uważam, że w takich sytuacjach prawnik nie jest związany zasadami tajemnicy zawodowej. Literalne wykładanie przepisów o tajemnicy prowadziłoby do wniosku, że prawnik nie może ujawnić akt sprawy np. zakładowi ubezpieczeń rozpoznającemu roszczenia klienta z tytułu nienależytego wykonania zlecenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, ale jeśli nie poprzestajemy na wykładni literalnej, i idziemy dalej to w jaką: celowościową? I czy tutaj odpowiedź jest jednoznaczna? Swego czasu na łamach Rz była prowadzona w tym temacie - choć w nieco innym kontekście - dyskusja, wnioski były różne (link: http://www.rp.pl/artykul/494565.html). Właśnie dlatego uważam, że potrzebne są w tej sprawie wytyczne (na co wskazuje także ciekawy przykład z polisą). To byłoby pomocne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Też myślę, że w takiej sytuacji tajemnica zawodowa nie wiąże. Odmienny pogląd byłby równoznaczny z brakiem możliwości przymusowego dochodzenia wynagrodzenia należnego prawnikowi, co byłoby nieracjonalne (a wręcz absurdalne).
    pozdrawiam
    Olof

    OdpowiedzUsuń
  4. Ująłbym to tak: możliwość sądowego dochodzenia istnieje, tyle że w postępowaniu dowodowym występują swoiste ograniczenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio w środowisku było głośno o przynajmniej dwóch sprawach, gdzie spór toczył się właśnie o wynagrodzenie. Jedna ze spraw dotyczyła np. kwestii success fee.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozdrawiamy koleżanki i kolegów po fachu.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, słyszałam o tych dosyć głośnych sprawach o wynagrodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Moim zdaniem prawnik w takiej sytuacji jest sam ofiarą i tajemnica zawodowa go nie obowiązuje. Ciekawym posunięciem byłoby też wynajęcie pełnomocnika. Nie wiem, czy adwokaci mogą wynajmować innych adwokatów. Czy ktoś wie, czy takie sytuacje się zdarzają?
    "

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń