wtorek, 12 kwietnia 2011

Trening robi wynik

Z roku na rok wzrasta popularność biegania i nordic walkingu. Czy nie jest to zastanawiające? Po co doskonalić czynności, które opanowaliśmy już we wczesnym wieku dziecięcym?


Porównanie z bieżni
Wyobraźcie sobie biegacza, który od 3 lat, regularnie uprawia jogging. 2 razy w tygodniu przebiega w jednostajnym tempie taki sam dystans. Pomimo konsekwentnego treningu osoba taka nie poprawi swoich osiągnięć. Nie będzie biegać szybciej i dalej. Dlaczego? Bo nie urozmaica treningu. Nie pracuje nad szybkością i wydolnością. Nie wzmacnia mięśni i
elastyczności. Nie robi tych rzeczy, które umożliwiają rozwój.


Mówienie i pisanie - wyczynowo
Zgoda, to nie jest sportowe forum dyskusyjne. Skoro jednak mowa o podstawowych zdolnościach (chodzenie, bieganie), to takimi są też mówienie i pisanie. Umiejętności te można i trzeba rozwijać. 

Zaskakujące jak spora część prawników (czyli ludzi zarabiających mówieniem i pisaniem) nie jest tego świadoma. Standardową reakcją na pytanie: co w ostatnich 12 miesiącach zrobiłeś dla poprawy umiejętności pisania i mówienia? będzie ... zaskoczenie. Po chwili padnie odpowiedź: nooo, nic (jeżeli 1 rok to za krótko, niech będzie 24 lub 36 miesięcy - odpowiedź raczej nie zmieni się).

Czy oznacza to, że nasze zdolności w tym zakresie są rozwinięte do granic możliwości? Jeżeli tak, to gdzie i kiedy udało nam się osiągniąć taki poziom zaawansowania?

Uniwersytet. Zapewne umiejętności (profesjonalnego) mówienia i pisania pochodzą z czasów studenckich. Tyle, że na studiach - zasadniczo - nie było z tego zajęć. Może więc liceum? Pisało się dyktanda, rozprawki, recytowało wiersze (zwłaszcza w pierwszych latach). Jednak to były innego rodzaju "ćwiczenia". Zostaje zatem szkoła podstawowa. Tak, to na  tym etapie nabyliśmy podstawowe umiejętności mówienia i pisania. Gdy opanowaliśmy je w stopniu dostatecznym to - w przekonaniu, że "dalej samo pójdzie" - przestaliśmy zdolności te rozwijać. Problem w tym, że "samo nie pójdzie". Jest z tym dokładnie tak jak z bieganiem.

Photo by Vasillisa

2 komentarze:

  1. Z tym, że biega się generalnie dla przyjemności, a prawnikiem się jest zazwyczaj... dla kasy. Tym gorzej dla prawników.

    OdpowiedzUsuń
  2. jeżeli chce się coś osiągnąć bez względu na to czy jest to bieganie czy profesjonalizm w zawodzie to nie zawsze będzie to przyjemne...ale może być - jeżeli jest w tym odrobina pasji,która pozwala zupełnie zapomnieć o bólu i wysiłku (to tak patetyczno-polemicznie z 1 komentarzem).
    Piotr w 110 % racja! Żeby była MOC musimy różnicować trening, no i oczywiście czerpać z tego przyjemność i satysfakcję.Bez tego nawet bardzo dobrze ułożony plan treningowy nie przyniesie zakładanych efektów.
    pzdr
    biegający prawnik:)

    OdpowiedzUsuń