niedziela, 17 kwietnia 2011

Przesyłka w czarnej folii

Kwiecień obfituje w wydarzenia. Wczoraj po kilku dniach nieobecności w domu zajrzałem do skrzynki pocztowej (tradycyjnej). Czekała tam na mnie przesyłka opakowana w grubą, czarną folię...



W środku MIDA MAGAZYN DLA PRAWNIKÓW NR 1 (1). Przekartkowałem, przeczytałem i ... jestem pod ogromnym wrażeniem.

Mida jest naprawdę świeża. Zawartość ciekawa i prezentująca szeroką perspektywę. Całość w świetnej szacie graficznej. Tytuł ten nie tyle wypełnia lukę na polskim rynku wydawnictw dla prawników, co ma szansę stworzyć na nim nowy standard. Pierwszy numer stawia poprzeczkę bardzo wysoko.


Przyszłe losy projektu Mida stanowić będą także swego rodzaju test dla środowiska prawnicznego w Polsce. Ambicją redaktor naczelnej Midy - Pani mec. Jolanty Budzowskiej jest stworzenie płaszczyzny wymiany poglądów. To, że takie forum do tej pory nie funkcjonowało jest faktem.

Czas pokaże, czy było to spowodowane brakiem odpowiedniej ku temu platformy, czy też podstawową przyczyną jest środowiskowy brak potrzeby zaangażowania się w dyskusję. 

piątek, 15 kwietnia 2011

Ranking Kancelarii Prawniczych 2011 - info

Dziś Rzeczpospolita opublikowała Ranking Kancelarii Prawniczych 2011. Dowiadujemy się, że: rynek się rozgrzewa, kancelarie znowu zatrudniają, SKS dominuje (ponownie) w rankingu specjalistów, 3 kancelarie przekroczyły 100 mln obrotów, rok nie był najgorszy, a lokalni liderzy zakładają biura w Warszawie. Poza tym cyfry: ilość prawników, przychody, dochody, wybrane transakcje.

Uderza nieobecność niektórych kancelarii, także lokalnych, które kwalifikowałyby się do rankingu.

Osobiście zaskakuje mnie fakt, iż w rankingu nie zamieszczono jakichkolwiek materiałów o nowych trendach w branży. Pod tym względem ranking jest niezwykle "statyczny" i niewiele różni się od edycji np. z 2005 roku (przyznacie, że w 2011 świat jest już trochę inny).

Wartość "poznawcza" umiarkowana (ale dobrze, że jest).


PS Ciekawostka: największym polskim zespołem - wg RKP 2011 - jest oddział Salans ze 144 osobowym składem. W maju 2011 roku DLA Piper połączy się z autralijskim DLA Phillips Fox, tworząc DLA Piper Australia. Firma dysponować będzie zespołem 4.100 prawników, stając się największą firmą prawniczą na świecie.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Trening robi wynik

Z roku na rok wzrasta popularność biegania i nordic walkingu. Czy nie jest to zastanawiające? Po co doskonalić czynności, które opanowaliśmy już we wczesnym wieku dziecięcym?


Porównanie z bieżni
Wyobraźcie sobie biegacza, który od 3 lat, regularnie uprawia jogging. 2 razy w tygodniu przebiega w jednostajnym tempie taki sam dystans. Pomimo konsekwentnego treningu osoba taka nie poprawi swoich osiągnięć. Nie będzie biegać szybciej i dalej. Dlaczego? Bo nie urozmaica treningu. Nie pracuje nad szybkością i wydolnością. Nie wzmacnia mięśni i
elastyczności. Nie robi tych rzeczy, które umożliwiają rozwój.


Mówienie i pisanie - wyczynowo
Zgoda, to nie jest sportowe forum dyskusyjne. Skoro jednak mowa o podstawowych zdolnościach (chodzenie, bieganie), to takimi są też mówienie i pisanie. Umiejętności te można i trzeba rozwijać. 

Zaskakujące jak spora część prawników (czyli ludzi zarabiających mówieniem i pisaniem) nie jest tego świadoma. Standardową reakcją na pytanie: co w ostatnich 12 miesiącach zrobiłeś dla poprawy umiejętności pisania i mówienia? będzie ... zaskoczenie. Po chwili padnie odpowiedź: nooo, nic (jeżeli 1 rok to za krótko, niech będzie 24 lub 36 miesięcy - odpowiedź raczej nie zmieni się).

Czy oznacza to, że nasze zdolności w tym zakresie są rozwinięte do granic możliwości? Jeżeli tak, to gdzie i kiedy udało nam się osiągniąć taki poziom zaawansowania?

Uniwersytet. Zapewne umiejętności (profesjonalnego) mówienia i pisania pochodzą z czasów studenckich. Tyle, że na studiach - zasadniczo - nie było z tego zajęć. Może więc liceum? Pisało się dyktanda, rozprawki, recytowało wiersze (zwłaszcza w pierwszych latach). Jednak to były innego rodzaju "ćwiczenia". Zostaje zatem szkoła podstawowa. Tak, to na  tym etapie nabyliśmy podstawowe umiejętności mówienia i pisania. Gdy opanowaliśmy je w stopniu dostatecznym to - w przekonaniu, że "dalej samo pójdzie" - przestaliśmy zdolności te rozwijać. Problem w tym, że "samo nie pójdzie". Jest z tym dokładnie tak jak z bieganiem.

Photo by Vasillisa

środa, 6 kwietnia 2011

Deal killer

Każdy z nas słyszał wiele razy opinie w stylu: "jeśli zostawimy to (czytaj: negocjowanie) prawnikom, to nigdy nie zawrzemy tej umowy". Albo: "tu jest umowa do zaopiniowania, tylko proszę nie czepiajcie się za bardzo, zależy nam na tym kontrakcie". Albo: "działam w tym biznesie od 20 lat, i jeszcze nigdy nie widziałem takich uwag do umowy". O co chodzi? Czy naprawdę - jako grupa - jesteśmy zawodowymi deal killerami?


Sedno sprawy
Problem tkwi głównie w odmiennym postrzeganiu
"kontraktowania w biznesie" przez klienta i prawnika. Klient widzi przede wszystkim przyszłe korzyści. Prawnik: ryzyka. Pojawia się zatem szczególnego rodzaju kolizja interesów. Tym bardziej nieuchronna, że przecież osiąganie korzyści i ryzko idą w parze.

Dla uniknięcia takiej kolizji, prawnik musi posiadać dobre rozeznanie w uwarunkowaniach danej transakcji - czyli po po prostu znać specyfikę działania swojego klienta, jego cele oraz branżę, w której działa.  Nie jest to łatwe, tym bardziej, że trafność rekomendowanych decyzji zależy niekiedy od czynników będących poza naszą kontrolą. Dodatkowo: o ile sukces nie będzie z reguły naszą zasługą, o tyle ewentualne niepowodzenia zostaną zawsze zapisane na konto "kancelarii" (słusznie lub nie).


Idealny deal killer
Oprócz opisanej kolizji interesów "deal killing" wywołany jest także przez element ludzki. Dalej pomijam analizę przyczyn leżących po stronie klientów, a koncentruję się na tych wywołanych przez prawników. Co tu kryć - deal killer może drzemać w każdym z nas. Poznajmy zatem profil naszego wroga, aby móc z nim skutecznie walczyć.


10 cech idealnego deal killera (wg mnie):

  • deal killer jest oportunistą - ceni sobie przede wszystkim własny komfort; stojąc przed alternatywą: sprawdzić nowe dla niego zagadnienie lub odrzucić je a limine - wybiera to drugie;
  • deal killer lubi się wykazać przed klientem, najlepiej poprzez wskazywanie licznych (rzeczywistych lub nie) zagrożeń;
  • deal killer traktuje zerwanie negocjacji jako sukces polegający na uchronieniu klienta przed ryzykowną - w ocenie deal killera - umową;
  • deal killer jest głuchy na wszelkie argumenty drugiej strony transakcji, ma wyrobione poglądy, których nie zmienia;
  • deal killer nie zna umiaru w eskalowaniu żądań, które uznaje za korzystne dla swojego klienta (także gdy są one nieracjonalne i/lub nieproporcjonalne do skali umowy);
  • deal killer jest odważny - doradza także w sprawach, w których nie ma dostatecznych kompetencji (polega na "wiedzy ogólnej");
  • deal killer uwielbia wysokie kary umowne za wszystko, a najbardziej cieszy go wprowadzenie do umowy odpowiedzialności gwarancyjnej;
  • deal killer jest nieustępliwy w obronie swoich racji - potrafi nawet obrazić kontrahenta w trakcie negocjacji;
  • deal killer potrafi na nowo otworzyć obszary negocjacyjne, które wcześniej zostały już uzgodnione;
  • deal killer nigdy nie przyznaje się do błędnych ocen, co najwyżej dane zagadnienie może uznać za "sporne w doktrynie".